piątek, 8 marca 2013

Wiosna po facetowsku

Wpadła bomba do piwnicy napisała na tablicy, S.O.S.!!!
Po przemierzeniu wielu performance na Spring 2013, ja i Max Kolonko doszliśmy do wniosku, że w tym sezonie jako, że 5 mln Hiszpanów jest bez pracy, podwyżki od 2 lat nie zobaczę, Denis Rodman pojechał do Korei Północnej, CZAS NA SZALEŃSTWO, huraoptymizm, BĄBELKI BEZ SZAMPANA, goło i wesoło. Inwencja projektantów, a raczej jej totalny brak w sektorze męskim, sprawiła, iż widzę, że nie ma miejsca już na ponurego, mrocznego rycerza. Nastał czas harcerzyków, kraciastych pajaców, pastelowych metroseksualnych, UCZUCIOWOŚĆ rządzi!!! Bardzo się zmęczyłam przy oglądaniu wszelkich odcieni bieli, wieńców na głowie, spódnic, dziwnych kapeluszy- wszystko na zdjęciach z pokazów męskiej mody. Tu wisienka na torcie...
Thom Browne Spring 2013

Versace, Ports 1961

A to propozycja dla ciekawych acz wizualnie spokojnych mężczyzn... MĘŻCZYZN!!!

Kolory to wszelkie beże, pomarańcze, cegły, turkusy, błękity, piaski, firmy godne polecenia: Victor & Rolf, Ato, Balmain, Umit Benan, Etro, Christopher Kane, Elie Tahari

2 komentarze:

  1. Basik, po prostu uwielbiam twoje komentarze. Od razu poprawia mi się humor! I na winie można zaoszczędzić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zielo, dzięki za polecenie tego bloga ;) Autorka faktycznie ma dystans. A ja się przeraziłam uświadomiwszy sobie o ile moje życie było uboższe bez tej wiedzy o męskiej modzie. A potem przeraziłam się po raz drugi - bo gdyby trzymać się trendów mój konkubent miałby całą szafę do wymiany. Chociaż... z drugiej strony, gdyby tak się ubierał, to na mieście raczej byśmy się razem nie pokazywali ;D

    OdpowiedzUsuń